Czego powinniśmy się nauczyć z Stary człowiek i morze, podstawowej powieści literatury amerykańskiej? Znajdź wszystko, co musisz wiedzieć o tym dziele w kompletnej i szczegółowej analizie. W tym pliku znajdziesz w szczególności : - Pełne streszczenie - Przedstawienie głównych bohaterów, takich jak Santiago i Manolin Jak na razie zetknęłam się tylko z jedną taką lekturą - '' Stary człowiek i morze '' Ernesta Hemingwaya .: "-A gua mala - powiedział rybak. - Ty kurwo." Dzięki temu po raz pierwszy od dawna praktycznie cała moja klasa przeczytała lekturę. Książka ta opowiada o starym człowieku, który wypłynął na morze za rybą, którą na końcu zjadły (o ile dobrze pamiętam) rekiny i ten człowiek został z niczym, ale wszyscy byli zachwyceni ośćmi. Stary Czlowiek i Morze - Tanie książki - Księgarnia internetowa ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart - Najwięcej ofert w jednym miejscu ⭐ 100% bezpieczeństwa każdej transakcji. Walka Santiago - walczy ze starością - stary, pomarszczony, ślad po raku skóry, oczy w barwach morza, wesołe i niezłomne, ręce poorane szramami, silne ramiona, mocna szyja, stara koszula, szara wypłowiała. - z samotnością - ma jednego przyjaciela Manolina, jest wdowcem, - z pechem - nazywany jest przez mieszkańców wioski pechowcem nonton film keluarga cemara 2 full movie. Autor: Ernest Hemingway Kategoria: Inne ISBN: 9788367157155 Liczba stron: 104 Data publikacji: 2022 Wydawnictwo: Marginesy Okładka: Twarda Wracamy do tej książki całe życie, bo klasyka dziś okazuje się niezwykle aktualna. Rybak Santiago po wielu dniach bezowocnych połowów postanawia samotnie wypłynąć na dalekie wody, aby udowodnić wszystkim, że jeszcze nie jest bezużytecznym starcem. Jego przynętę połyka imponujący marlin. Santiago rozpoczyna dramatyczną walkę nie tylko z ogromną rybą i siłami natury, lecz także ze sobą i swoim słabnącym ciałem. W oszczędnym, przejmującym stylu Hemingway pokazuje realia życia w kubańskiej wiosce i warunki pracy rybaków, jednak Stary człowiek to przede wszystkim ponadczasowa opowieść o uporze, niezłomnej sile ducha i pomysłowości pozwalającej wybrnąć z najgorszej opresji. Hemingway uważał to opowiadanie (a napisał je w zaledwie osiem tygodni) za swoje najlepsze dzieło. Wkrótce po publikacji stało się ono bestsellerem, a pisarz otrzymał za nie Nagrodę Pulitzera. Przyczyniło się ono również do przyznania mu Literackiej Nagrody Nobla w 1954 roku. Krytycy prześcigali się w zachwytach i porównywali ten niedługi tekst między innymi do Moby Dicka Hermana Melville’a. Stary człowiek został dwukrotnie zekranizowany, a w rolę główną wcielili się Spencer Tracy i Anthony Quinn. „Najlepsza rzecz w jego dorobku. Z czasem może się okazać, że to najlepsza rzecz w dorobku nas wszystkich, jego i mojego pokolenia. Tym razem odkrył Boga, Stwórcę”. – William Faulkner po lekturze Starego człowieka i morza Inne książki autora Hemingway Ernest Wydawnictwo: Arrow Data wydania: 2021 Okładka: Miękka Liczba stron: 492 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Arrow Data wydania: 2019 Okładka: Miękka Liczba stron: 240 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Stary człowiek i morze Ernesta Hemingwaya Streszczenie analiza interpretacja Ernest Hemingway Wydawnictwo: Literat Data wydania: 2017 Okładka: Miękka Liczba stron: 48 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Vintage Data wydania: 2019 Okładka: Miękka Liczba stron: 104 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Hemingway Ernest Wydawnictwo: Macmillan Data wydania: 2021 Okładka: Twarda Liczba stron: 614 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Ernest Hemingway Wydawnictwo: Marginesy Data wydania: 2022 Okładka: Twarda Liczba stron: 200 Cena od: zł (bez kosztów wysyłki) Cena od: zł zł (z kosztami wysyłki) Sort byCena całkowita (zł)Księgarnia Dadada Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Gandalf Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Chodnik Literacki Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Znak Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Paskarz Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Inverso Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Świat Książki Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Tania Książka Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Empik Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Booktime Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia PWN Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Gildia Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Woblink Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Matras Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Bookarest Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Księgarnia Selkar Cena książki (zł) Koszt wysyłki (zł) Cena całkowita (zł) Dzień Pierwszy Utwór opowiada o losach starego rybaka imieniem Santiago, który od osiemdziesięciu czterech dni nie złowił żadnej ryby. Akcja rozgrywa się u wybrzeży Kuby i trwa przez cztery dni września – miesiąca huraganów – kiedy to do zatoki wpływają wielkie ryby z oceanów. Santiago jest chudym, wynędzniałym starcem, posiada na rękach głębokie blizny od lin przy pomocy, których wyciągał z morza ciężkie ryby. Jednak żadna z tych blizn nie jest świeża. Długotrwałe niepowodzenie w łowach nie zniechęca Santiago, jest on wytrwały i cierpliwy, wciąż ma pogodne spojrzenie. Jego jedynym przyjacielem był chłopiec imieniem Manolin, który pomagał mu podczas pierwszych czterdziestu dni. Po tym okresie rodzice chłopca zakazali mu się spotykać ze starcem w obawie, że jego pech i niepowodzenia mogą przenieść się na ich dziecko. Nakazali chłopcu poszukać sobie innej łodzi, ten jednak co dzień przychodził do portu pomagać starcowi. Gdy Manolin zarobił trochę pieniędzy na innej łodzi powrócił do Santiago z pytaniem czy mógłby mu dalej pomagać. Ten jednak odrzucił pomoc chłopca, poradził mu być posłusznym swoim rodzicom i zostać przy łodzi na której może coś zarobić. Następnie chłopiec zaoferował starcowi, że przyniesie mu trochę sardynek – Santiago mimo początkowego sprzeciwu ostatecznie zaakceptował tą propozycję. Hemingway opisuje tu starego człowieka w następujący sposób: „Był zbyt prosty, żeby się zastanawiać, kiedy osiągnął pokorę. Wiedział jednak, że ją osiągnął, wiedział też, że nie ma w tym nic haniebnego i że nie pociąga to za sobą utraty prawdziwej dumy”. Santiago mówi Manolin’owi o swoich planach – zamierza następnego dnia wypłynąć naprawdę daleko w Zatokę by łowić ryby. Manolin w odpowiedzi obiecuje Santiago, że będzie strał się płynąć swoją łodzią w pobliżu łodzi starca tak by gdy ten tylko coś złapie mógł mu pomóc. Następnie obaj zabierają sprzęt i idą do domu starego człowieka. Dom Santiago jest bardzo mały i prosty: znajduje się tam łóżko, stolik i krzesło stojące na brudnej podłodze. Na ścianach wisiał „obrazek Świętego Serca Jezusowego i drugi, przedstawiający Najświętszą Pannę z Cobre”. Kiedyś wisiało tam również zdjęcie jego zmarłej żony, jednak patrząc na nią starzec czuł się zbyt samotny. Gdy chłopiec i starzec weszli do mieszkania przeprowadzili rytualną fikcyjną rozmowę: chłopiec zapytał Santiago czy ma co jeść – ten odparł że ma jeszcze garnek żółtego ryżu i rybę, następnie starzec poprosił go by ten wziął siatkę na sardynki (również fikcyjną). Wtem starzec wyciągnął gazetę i rozpoczął z chłopcem dyskusję o baseballu – którym mimo sędziwego wieku osiemdziesięciu pięciu lat wciąż się interesował. Santiago opowiada z wielkim entuzjazmem o Joe DiMaggio. Manolin wychodzi z chaty, a Santiago zapada w sen. Gdy chłopiec wraca budzi „starego człowieka”. Obaj zjadają posiłek, który przyniósł młodzieniec. Podczas wspólnego obiadu chłopak uświadamia sobie w jakiej nędzy żyje starzec i przypomina sobie, że musi przynieść mu koszule, buty, kurtkę i jakiś koc na zbliżającą się zimę. Manolin ponownie rozmawiają o baseballu. Jak zwykle dyskusja sprowadza się do ulubionego zawodnika starca Joe DiMaggio, który grał w drużynie Jankesów z Nowego Yorku. Podczas tej wspólnej rozmowy chłopiec nazywa Santiago najlepszym rybakiem. Ten dziękuje mu za ten komplement, stwierdza jednak iż jest wielu lepszych rybaków od niego. Następnie Manolin stwierdza, że jest już późno i starzec powinien położyć się spać jeżeli myśli o jutrzejszej wyprawie. Chłopak wychodzi, Santiago zapada w sen. Santiago śni o Afryce do której za młodu pływał jako pomocnik na jednej z łodzi. W snach wspominał lwy, które widział na afrykańskich plażach. Następnego dnia budzi się przed świtem, idzie do chaty chłopca, a następnie wraz z nim do przystani. Tam wypijają razem kawę. Chłopiec przynosi sardynki dla „starego człowieka”. Następnie życzy Santiago powodzenia. „Stary człowiek” wypływa w morze. Santiago wyrusza z samego rana, jeszcze przed świtem w morze. Manolin obserwuje odpływającego od brzegu starca. Stary człowiek wiosłuje, pozostawia brzeg w oddali, a wraz z nim zapach lądu. Wpływa w świeży poranny zapach oceanu. Wkrótce Santiago dopływa do miejsca, które rybacy nazywają „wielką studnią”. Był to rów głęboki na siedemset sążni na który woda nanosiła małe rybki, krewetki i kałamarnice. Przepływając tędy Santiago obserwował latające ryby, które osobiście bardzo lubił i ptaki rybitwy. Ptaków tych było starcowi bardzo żal. „Ptaki mają cięższe życie niż my, z wyjątkiem drapieżników i tych dużych, silnych. Dlaczego stworzono ptaki tak kruche i wątłe jak te jaskółki morskie, jeżeli ocean potrafi być tak okrutny? Jest dobry i bardzo piękny. Ale umie też być okrutny, a przychodzi to nagle, i takie ptaki, co latają muskając wodę i polując, i mają słabe, smutne głosy, są za delikatne na morze”. Santiago rozmyśla o morzu, tłumaczy iż jedni nazywają je „la mar” (ci którzy kochają morze) , a inni „le mar” (ci dla których jest ono wrogiem i przeciwnikiem). On zawsze używał do określenia morza rodzaju żeńskiego, traktował je jak kobietę. Według niego „la mar”: „udziela albo odmawia wielkich łask, a jeśli robi rzeczy straszne i złe, to dlatego, że nie może inaczej”. Santiago płynie dalej, niesiony morskim prądem, zostawia w tyle „wielką studnię” gdzie ostatnio miał nieudany połów. Liczy, że wśród ławicy bonito i albacore uda mu się zdobyć jakąś wielką sztukę. Tuż przed wschodem słońca Santiago zarzuca cztery przynęty – dwa małe tuńczyki (albacore’y) I dwie makrele. Stary człowiek zamocował cały sprzęt bardzo dokładnie i z dużą precyzję, tak by prąd nie znosił haczyków. Santiago wiedział, że jeżeli chce się coś osiągnąć należy być na to przygotowanym by nie umknęło nam to z rąk – w tym przypadku ryba. Santiago przez, krótki czas dostrzegał w oddali inne kutry rybackie, ale już wkrótce znalazł się na tyle daleko od brzegu by być sam z morzem. Wtem dostrzega sokoła morskiego, zatacza on nad wodą kręgi i wydaje się jakby coś śledził. Starzec przypuszcza, że ptak musi wskazywać mu rybę. Płynie więc w jego kierunku. Dostrzega tam ławicę latających ryb. Sokół nurkuje i próbuje je złapać. Ryby okazują się być jednak dla niego zbyt szybkie i za każdym razem wymykają mu się. Wśród latających ryb Santiago dostrzega ławicę delfinów. Zarzuca linki próbując złowić jakąś rybę. Jednak zarówno dla niego jak i dla sokoła morskiego ławica porusza się zbyt szybko. Saniago płynie dalej w nadziei, że w końcu uda mu się odnaleźć wielką rybę na którą poluje. Santiago dopływa do sporej ławicy planktonu, zarzuca tam sieci podejrzewając że jest to idealne środowisko do życia ryb. Za każdym razem jednak gdy wyciąga sieć natrafia na meduzy. Wywołują one w starcu ogromny gniew, poparzony przez meduzy krzyczy „Aqua mola. Ty kurwo”. Santiago uważał meduzy za naprawdę piękne jednak równie zdradzieckie żyjątka. Lubił patrzeć jak duże żółwie morskie zjadają meduzy. Santiago mówi pochlebnie o żółwiach morskich, wyraża również swoje współczucie do tych stworzeń tłumacząc: „że większość ludzi jest bez serca wobec żółwi morskich, których serce potrafi bić jeszcze godzinami po ich wypatroszeniu”. Mówił o sobie: „I ja też mam takie serce, a nasze ręce i nogi są do siebie podobne”. Santiago zauważa ptaka ponownie i przypuszcza, ze ponownie znalazł on ryby. Tym razem zauważa ławice małych tuńczyków. Widzi sokoła morskiego nurkującego w wodzie, polując na rybki. Podpływa na to miejsce i zarzuca linki, po chwili wyciąga małego tuńczyka. Zabija rybkę jednym pałką, by ta nie męczyła się zbyt długo. Wtem stary człowiek uświadamia sobie, że mówi do siebie na głos. Jeszcze za młodu był nauczony, że ważną cnotą rybaka jest nie mówić niepotrzebnie do morza i starał się to szanować. Teraz jednak często zdarza mu się wyrażać swoje myśli na głos, nie zważa już tak jak dawniej na to że ludzie mogą go przez to za wariata. Nagle Santiago odczuwa silne szarpnięcie na jednej z zarzuconych wcześniej linek. Santiago jest już bardzo daleko od brzegu, właśnie mija 85 dzień nieudanych połowów. Nagle starzec zauważa szarpnięcie na jednym patyków do których przymocowane były linki. Pierwsze szarpnięcie było gwałtowne, drugie już bardziej spokojne – to marlin na głębokości stu sążni złapał przynętą – małą sardynkę. Santiago szybko wywnioskowuje, że ryba musi być dużych rozmiarów. Przez chwilę ryba zagryzała haczyk bokiem, starzec zdawał sobie z tego sprawę i czekał cierpliwie, aż połknie cały hak z przynętą. Santiago krzycząc na głos zachęcał rybę by ta złapała mocniej zawieszonego na lince sardynkę, a następnie chwyciła tuńczyka wiszącego na drugiej lince. W końcu po wielu nieśmiałych atakach marlin pochwycił przynęty. Po odczekaniu chwili, gdy ryba połknęła już cały hak Santiago zaczął mocno ciągnąć linkę do siebie tak by marlin wypłynął na powierzchnię i by mógł w niego wbić harp. „Wypłyń gładko i pozwól, żebym wbił w ciebie harpu.”. Ryba okazuje się jednak zbyt silna i starzec nie jest jej w stanie przyciągnąć, wręcz przeciwnie to marlin zaczyna ciągnąć starca i łódkę. Płyną powoli w kierunku północnozachodnim. Starzec żałuje, że nie ma przy nim Manolina, który mógłby mu pomóc w wyciągnięciu zdobyczy. Santiago trzyma linkę w dłoniach, lekko ją poluzowując nie może jej przymocować do łodzi gdyż marlin przy sowim zrywie mógłby oderwać patyk i wymknąć się starcowi. Stary człowiek ma nadzieje, że ryba się w końcu zmęczy. Nie wie wciąż co zrobi jeżeli ryba nie wypłynie na wierzch lub pójdzie wgłąb morza, ale puki co nie przejmuje się tym. Ryba Po czterech godzinach ryba wciąż płynie stabilnie w kierunku morza ciągnąc za sobą łódkę. Stary wciąż kurczowo ściska linkę przewieszoną przez jego plecy. Słońce zachodzi, marlin wciąż płynie w tym samym kierunku, Santiago już w ogóle nie dostrzega brzegu – znalazł się na otwartym morzu. Ostatecznie wszystko utkwiło w martwym punkcie, marlin płynął spokojnie ciągnąć za sobą łódkę, a starzec trzymając linkę podążał za rybą. „Nie mogę nic z nim zrobić i on nie może nic zrobić ze mną. Przynajmniej dopóki będzie dalej tak postępował”. Po raz kolejny żałował, że nie ma z nim chłopca, uważał iż nikt w jego wieku nie powinien być sam. Jednak było to nieuniknione. Nocą pod jego łódź podpływają dwa delfiny. Jest to figlująca ze sobą para samca i samicy. Bardzo wzruszył się na ich widok. W ogóle uważał delfiny podobnie jak latające ryby za swoich braci. Wobec tego zdarzenia starzec przypomina sobie sytuację, która miało miejsce podczas jednych z łowów. Był wtedy z chłopcem (Manolin) udało im się złapać samicę marlina. Samiec marlina – najprawdopodobniej partner złapanej samicy – zdesperowany, nerwowo pływał wokół łodzi. W pewnym momencie nawet wyskoczył wysoko nad powierzchnię wody i spostrzegł do wnętrza łodzi. Gdy zobaczył swoją partnerkę zniknął w głębi oceanu. Było to jedno z najsmutniejszych doświadczeń jakie przeżył Santiago. Zrobiło mu się wtedy żal złapanej ryby i czym prędzej zabił ją by nie musiała się niepotrzebnie męczyć. Nagle coś pochwyciło inną z jego przynęt zawieszoną na jednej z linek. Santiago po raz kolejny westchnął i zaczął żałować, że nie ma z nim chłopca, który mógłby doglądać tamtej linki. Wiedząc, że nie może zajmować się dwoma zdobyczami na raz postanowił odciać drugą linkę. Gdy odcinał jedną z linek, marlin szarpną mocniej przewracając Santiago. Ten rozciął sobie łuk brwiowy. Mimo to szybko się podniósł, a rana po chwili zabliźniła się. Wyrażając swoją determinację w chęci złapania marlina Santiago wypowiedział spokojnym głosem: „Rybo,... zostanę z tobą, póki nie umrę”. Dzień Drugi O wschodzie słońca „stary człowiek” zauważył, że płyną teraz na północ. Ryba nieco zwolniła. Z jednej strony chciał aby marlin wyskoczył na powierzchnię – mógłby wtenczas wcześniej pochwycić swoją zdobycz, z drugiej strony obawiał się, że podczas takiego wyskoku ryba może zgubić haczyk i wymknąć się mu z rąk – dlatego między innymi by nie poszerzać rany starał się nie ciągnąć zbyt mocno za linkę. Po raz kolejny wyraził sój cel działania: „Rybo,... Kocham cię i szanuję bardzo. Ale zabiję cię, nim ten dzień się skończy”. Nagle nadleciał mały ptaszek (drozd), usiadł na naprężonej lince, trzymanej przez starca. Gdy Santiago zaczyna coś mówić do ptaszka, marlin szarpnął mocno, przechylając łódź. „Stary człowiek” upadł na dziób łodzi rozcinając sobie rękę. Santiago jest zły na siebie, ze pozwolił rybie na takie zachowanie, wie iż niepotrzebnie skupił swoją uwagę na ptaszku zamiast na pracy, którą wykonuje. Zanurzył rozciętą rękę w wodzie, by ją przemyć. Następnie postanowił coś zjeść by nie brakło mu sił w walce z marlinem. Posilił się tuńczykiem, którego wcześniej udało mu się złapać. Pokroił rybę na sześć kawałków. Jego lewą ręka, którą trzymał linkę złapał skurcz. Starzec za spożywając każdy z kawałków ryby zadawał pytanie swojej zesztywniałej ręce czy ma się teraz lepiej. W ten sposób zjadł wszystkie sześć kawałków ryby w nadziei, że ta przywróci mu siły na decydujące zmaganie z marlinem. Santiago zastanawia się nad swoim osamotnieniem. Jest otoczony przez nieskończoną głębię oceanu. Po chwili jednak zauważył dzikie kaczki na niebie. Uświadomił sobie obecność marlina. W końcu stwierdził, że na morzu nikt nie jest samotny. Skurcz w lewej ręce wciąż się utrzymywał, wykonywał teraz czynności tylko prawą dłonią. Następnie rozważał upokarzający skurcz swojej lewej ręki i jego bezsilność wobec własnego ciała. Nagle marlin wynurzył się na chwilę z wody by potem zanurkować w niej z powrotem. Santiago ujrzał rybę dłuższą o 2 stoby od jegło łódki. Był zadziwiony wielością tego stworzenia, uświadomił sobie, że gdyby tylko chciał marlin mógłby zniszczyć jego łódź. Widząc swoją bezsilność wobec wielkości ryby zwraca sie do Boga z prośbą by ten dodał mu sił i rozwiał jego obawy. Dziękował mu, że ryby choć są takimi szlachetnymi stworzeniami nie są mądrzejsze od tych, którzy je łowią. Lewa ręka Santiago, którą złapał skurcz zaczyna się powoli relaksować i rozluźniać by z czasem ponownie wrócić do pełnej sprawności. Stary człowiek nie wiedząc jak długa będą jeszcze trwały jego zmagania z marlinem postanawia zarzucić drugą linkę by złowić jakąś mniejszą, która posłużyłaby mu za pożywienie. Najchętniej życzyłby sobie latające ryby, które smakowały mu nawet surowe. Pod wieczór wyczerpany rozmyśla o baseballu i jego ulubionym zawodniku Joe DiMaggio o maczu Jankesów z Tygrysami i o kontuzji jego idola. Stwierdza, że: „Człowiek niewiele może w porównaniu do wielkich ptaków i zwierząt.” Po zachodzie słońca w swoich rozmyślaniach wspomina własne sukcesy z przeszłości, które mają mu dodać pewności siebie i otuchy w walce z marlinem. Rozmyśla o jego pojedynku na rękę z wielki murzynem w jednej z tawern w Casablance. Zmaganie z przeciwnikiem trwało cały dzień i całą noc. Co jakiś czas zmieniali się jedynie sędziowie. Za młodych lat nazywano go Santiago El Campeon (Santiago mistrz). Ostatecznie bohaterowi udało się odnieść w tym pojedynku zwycięstwo choć gdy zbliżał się już świt następnego dnia wszyscy spodziewali się remisu. Santiago pomyślał sobie wtedy, że może wygrać z każdym. W pewnym momencie Santiago dostrzega na niebie samolot lecący z Havany do Miami, zastanawia się jak musi wyglądać świat widziany z tak wysoka. Wtem starcowi udało się złapać małego delfina, wyciągnął rybę i zarzucił przynętę ponownie na wypadek gdby potrzebował w przyszłości więcej pożywienia. Następnie widząc, że marlin zwolnił postanawia przywiązać dwa wiosła do rufy tak by stawiały one większy opór dla ryby. Jest noc Santiago spogląda w niebo, nazywa gwiazdy swoimi przyjaciółmi. Następnie stwierdza, że ryby też są jego przyjaciółmi. Następnie poraz kolejny zrobiło mu się żal marlina, współczuł mu jego losu. Wiedział, że może on stanowić pokarm dla wielu ludzi, jednak równocześnie uważał iż nikt nie jest tak naprawdę godzien by spożywać mięso tak szlachetnego zwierzęcia. Pocieszał się, że chociaż gwiazd nie musi zabijać. Santiago postanawia trochę wypocząć, wcześniej jednak zanim obmyślił sposób jakby się tu zdrzemnąć wypatroszył delfina i zjadł kilka kawałków mięsa. Następnie owija linkę wokół siebie i układa się w miarę możliwości wygodnie, pozostawiając jednak swoją lewą rękę trzymającą linę – tak by gdy tylko ryba szarpnie mocniej mógł się zbudzić i zapanować nad nią. Wkrótce będąc bardzo zmęczony zasypia. Śni o delfinach, jego wiosce, widzi siebie śpiącego w swej chatce i w końcu o lwach z czasów jego młodości widzianych na afrykańskich plażach – ten ostatni sen cieszy go najbardziej. W końcu z tego przyjemnego snu starca zbudza szarpnięcie marlina, odczuwa je na lince, którą trzyma w swojej prawej ręce. Tym razem ryba wyskakuje kilkakrotnie na ponad poziom wody. Santiago czekał na ten moment przez cały ten czas, dlatego też stara się włożyć jak najwięcej siły w to by ryba nie zerwała mu się z linki. Kosztuje to rybaka sporo, napięta linka rani jego ręce, a szarpnięcia sprawiają, ze kilka krotnie przewraca się na łódce. Szybko jednak odzyskuje równowagę. Kilkakrotnie dostrzega marlina w świetle księżyca, słyszy pluski wody podczas gdy ryba po wyskoku ponownie zanurza się pod wodą. Zdaje sobie sprawę, że ciało marlina napełniło się powietrzem i teraz gdyby nawet umarł to nie pójdzie na dno. Merlin zaczyna zataczać kręgi, starzec wie iż rozpoczyna się decydujące zmaganie z olbrzymem. Dzień Trzeci Wschód słońca. Ryba wciąż zatacza kręgi. Pierwsze z nich są bardzo duże. jednak linka nie jest już tak napięta jak wcześniej. Santiago powoli przyciąga ją do siebie powodując, że marlin zatacza coraz mniejsze kręgi. Stary człowiek jest bardzo zmęczony, cały zalany potem, w pewnym momencie by nie zesłabnąć robi sobie, krótki odpoczynek. Następnie wraca do przyciągania linki. Marlin w końcu po kilku okrążeniach zbliża się do łódki. Starzec zdumiewa się jego wielkością. Siłuje się z rybą jeszcze przez chwilę. W końcu spragniony, wysuszonymi z braku wody wargami mówi do ryby: „Zabijasz mnie... Ale masz do tego prawo. Nigdym nie widział nic większego, piękniejszego, bardziej spokojnego i szlachetnego od ciebie, bracie. Przyjdź i zabij mnie. Wszystko mi jedno, kto kogo zabije”. Ostatecznie gdy ryba zbliża się odpowiednio blisko łodzi Santiago łapie za harpun i wbija go w bok marlina. Pobudzona bólem ryba wydaje ostatnie znaki życia. Marlin „wzbił się wysoko nad wodę, ukazując całą swą wielką długość i objętość, całą swą moc i piękno. Zdawało się, że zawisł w powietrzu nad starym rybakiem w łodzi”. Następnie wpada z hukiem do wody, która rozpryskując się oślepia starca. Wtem Santiago dostrzega pokonaną bestię dryfującą brzuchem do góry na morzu. Dookoła roztacza się purpurowy kolor na jaki zabarwiła wodę krew marlina. Santiago jest dumny ze swojej zdobyczy, jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie będzie w stanie umieścić jej w łodzi ze względu na wielość ryby. Postanawia ją holować i bronić przed atakami rekinów. Santiago po przymocowaniu ryby zaczyna płynąć w kierunku lądu, wie że musi się udać w kierunku południowo zachodnim. Drogę powrotną wskazują mu powiewy pasatów. Po godzinie od pokonania marlina przy łodzi starca pojawia się pierwszy rekin. Gdy tylko drapieżnik znalazł się odpowiednio blisko mężczyzna przygotował harpun. Santiago miał nadzieję, ze uda mu się zabić rekina zanim ten rozszarpie jego zdobycz na kawałki. Podczas gdy drapieżnik wynurza się z wody by wbić swoje szczeki w ciało marlina starzec wbija mu harpun w głowę. Co prawda zabija rekina, jednak równocześnie traci około czterdzieści funtów swojej zdobyczy. Rekin opadając na dno oceanu zabrał również starcowi harpun i pociągnął za sobą linkę. Ze zranionego marlina ponownie tryska krew. Santiago obawia się, że na zapach krwi wkrótce zjawią się kolejne drapieżne rekiny. Starzec obawia się już spoglądać na swoją zdobycz, gdy ta została zaatakowana przez rekina i zraniona poczuł się jakby ktoś zranił również jego duszę. W końcu jednak stwierdził, że „człowiek nie jest stworzony do klęski (…) Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Przez chwilę Santiago zaczyna się zastanawiać nad moralnym aspektem zabicia marlina. Zadaje sobie w duszy pytanie czy zabicie tak wspaniałej ryby jest grzechem. Początkowo stwierdza, że zrobił to przecież by nakarmić siebie i innych ludzi i gdyby wszystko uogólniać w ten sposób to każde działanie jakie podejmuje człowiek ocierałoby się o grzech. W końcu jednak uświadamia sobie, że jego intencją nie było jedynie zabicie marlina dla pożywienia, ale przede wszystkim dla dumy. „ Zabiłeś go z dumy i dlatego, że jesteś rybakiem. Kochałeś go, kiedy żył, i kochałeś go potem. Jeżeli go kochasz, nie jest grzechem go zabić. Czy też jest jeszcze większym?”. W odróżnieniu od marlina zabicie rekina nie wywoływało w nim wyrzutów sumienia, uznawał je za zwykły akt samoobrony. Po chwili jednak przerwał te rozmyślania by skupić się na najważniejszym celu jaki stanął teraz przed nim czyli doholowaniu zdobyczy do brzegu. Po dwóch godzinach pojawił się kolejny rekin. Po tym jak starzec stracił harpun by zabić poprzedniego drapieżnika przygotował sobie nowe narzędzie obrony. Do jednego z wioseł przymocował swój nóż rybacki. Swoją nową bronią próbował odstraszyć rekina. Pierwszego rekina udaje mu się zabić bez problemu. Jednak gdy to uczynił wkrótce pojawił się następny. Tym razem drapieżnikowi udało się obszarpać kawałek mięsa z ciała marlina. Drugi rekin pływał pod łodzią i mógł bez żadnej trudności rozszarpywać zdobycz rybaka. Z biegiem czasu starcowi udaje się zabić i tego drapieżnika. Santiago współczując marlinowi, przeprasza go za okaleczenia, które musi doznawać. Stwierdza, że lepiej gdyby nigdy nie udało mu się go złapać i że w ogóle nie potrzebnie zapuszczał się tak daleko w morze. Następnie sprawdził swoją broń, poprawił mocowanie noża do wiosła. Santiago zmęczony i pozbawiony nadziei, spodziewając się kolejnych ataków rekinów siada na łodzi i cierpliwie wyczekuje drapieżników. Przez pewien czas staremu człowiekowi skutecznie udaje się walczyć z podpływającymi rekinami, aż do momentu gdy ostrze jego noża ulega złamaniu. Zbliża się zachód słońca, a z jego nastaniem pojawia się coraz więcej drapieżników. Stary rybak ma przy sobie już tylko pałkę, którą posługuje się do zabijania rekinów, albo przynajmniej do ich odstraszania. Gdy dwa kolejne zbliżają się do marlina i rozszarpują jego ciało stary serią ciosów wydaną za pomocą owej pałki zabija drapieżniki. Nie spogląda już na rybę gdyż widok jej rozszarpanego ciała wywołuje w nim cierpienie. Zapada noc, Santiago dostrzega światła Havany, które wskazują mu drogę do brzegu. Po raz kolejny przeprasza rybę. Sądzi, że gdyby była żywa potrafiłaby dużo lepiej obronić się przed rekinami niż on to robił. Żałuje, że nie wykorzystał w walce z drapieżnikami jej miecza, gdy miał jeszcze nóż i mógł go odciąć. Około dziesiątej widzi już wyraźnie oświetlone ulice Havany. Rybakowi została już tylko połowa ryby, życzył sobie by udało mu się dowieść ją w takim stanie do brzegu. Jednak gdy zbliżyła się północ pojawiły się kolejne rekiny. Było ich bardzo dużo, Santiago nie miał już jak bronić swojej zdobyczy. Gdy desperacko próbował walić rekiny pałką, jeden z nich porwał jego ostatnią broń. Potem widział już tylko jak stado drapieżników rozszarpuje doszczętnie marlina. Ze zdobyczy pozostaje jedynie szkielet. Gdy podpływa ostatni rekin nie ma już tak naprawdę co zjeść, w końcu rozszarpuje nawet szkielet. Stary rybak już nawet nie spogląda na swoją zdobycz, zaczyna wiosłować w kierunku brzegu, cieszy się, że choć jego stara łódź dobrze się spisała. W środku nocy przybywa do przystani. Wszyscy o tej porze już śpią. Nie mając nikogo do pomocy sam wpycha łódź na brzeg. Gdy zwinął maszt i próbował wydostać się z łodzi zdał sobie sprawę jak bardzo jest zmęczony. Przez chwile przysiadł jeszcze w łodzi z masztem opartym o swoje plecy i spoglądał na pobliską drogę. Następnie ruszył w kierunku swojej chaty, musiał po drodze pięciokrotnie przysiadać gdyż był tak wyczerpany. Gdy tylko wszedł do swojego domu, padł na łóżko i zasnął. Do lepianki starca z samego rana przybył Manolin, zastał Santiago gdy ten jeszcze spał. Widząc zmęczonego rybaka chłopiec udał się szybko przynieść mu kawę. Po drodze widzi innych rybaków zebranych dookoła łodzi. Mierzyli oni długiego na osiemnaście stóp marlina. Gdy Manolin wraca do chatki, Santiago już nie śpi. Przez chwilę obaj rozmawiają. Gdy chłopiec oferuje starcowi, że teraz wspólnie będą łowić ryby ten odpowiada mu, że nie ma to sensu gdyż szczęście opuściło go już na dobre. Chłopie jednak pociesza go i mówi, że to on będzie teraz gwarantem szczęścia podczas wspólnych połowów. Ostatecznie Santiago zgadza się na jego propozycję. Wtem chłopiec wychodzi by przynieść „staremu człowiekowi” coś do jedzenia i ubrania. Po południu jedna z turystek znajdująca się na Tarasie przy wybrzeżu zaintrygowana widokiem wielkiego szkieletu – spytała się kelnera w pobliskiej restauracji cóż to takiego. W łamanym angielskim kelner wyjęknął, że to rekin myśląc iż turystka zrozumie czym są tak naprawdę szczątki dryfujące w wodzie. Turystka odparła na to, że nigdy nie widziała rekina z tak pięknym ogonem. Międzyczasie Santiago powraca do chaty starego. „...stary rybak spał znowu. Spał wciąż na brzuchu, a chłopiec siedział obok i wpatrywał się w niego. „ autor tłumaczenia: Michał Ziobro oryginalna wersja streszczenia: Stary człowiek i morze "Laureat Oscara, Anthony Quinn jest doskonały w roli Santiago"PeopleEkranizacja słynnej powieści Ernesta Hemingwaya pod tym samym tytułem. W roli głównej wystąpił Anthony Quinn, dwukrotny laureat nagrody Oscara, aktor znany z takich filmów jak: Działa Navarony, Grek Zorba czy Lawrence z Santiago, najlepszego rybaka w osadzie, od 84 dni są puste. Mieszkańcy mówią, że jest już za stary, że stracił już swoje szczęście. Jego córka twierdzi, że Santiago powinien już skończyć z łowieniem i zamieszkać z nią w Hawanie. Mimo swojego wieku, Santiago nie jest jednak strudzony. Nie zamierza się poddać. Chce udowodnić, że wszyscy, którzy tak mówią są w w morze. Jeszcze dalej niż kiedykolwiek dotąd. Kategorie: Filmy » Dramaty Scenariusz: Roger O. Hirson Muzyka: Broughton Bruce Język wydania: polski,angielski EAN: 5903560914105 Wymiary: Waga: Czas trwania: 1:33:00 Nośniki: #1: Stary człowiek i morze (DVD VIDEO) Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze Gdy słońce wzeszło starzec dostrzegł w oddali łodzie innych rybaków. Starał się płynąć z prądem. Obserwował zza burty linki, które opadały pionowo w dół, a ich końcówki znikały w ciemnej toni. Wielu rybaków nie potrafiło robić tego z taką precyzją i dokładnością, jaką mógł poszczycić się Santiago. Linki znajdowały się dokładnie tam, gdzie chciał, a nie unosiły się z prądem. Starzec uważał, że dobrze jest być dokładnym, ponieważ w momencie, gdy przychodzi szczęście, to jest się na nie gotowym. Trzy godziny później łódź bohatera znajdowała się już tak daleko od brzegu, że z ledwością mógł dostrzec łodzie innych rybaków, łowiących bliżej przystani. Starzec dostrzegł sokoła morskiego, który w powietrzu zataczał koła. Santiago był pewny, iż właśnie w tamtym miejscu musi pływać duża ryba. Skierował powoli swoją łódź w kierunku wskazanym przez ptaka. Nagle dostrzegł, że sokół runął w dół. Wtedy z wody zaczęły wyskakiwać spłoszone latające ryby. Starzec zrozumiał, że ma do czynienia z dużym delfinem. Odłożył na moment wiosła i przygotował dwie linki, które trzymał zwinięte pod dziobem łodzi. Na obydwa haki nadział sardynki, ale tylko jedną spuścił za burtę i uwiązał do pierścienia na rufie. Drugą odłożył w cień dziobu. Ponownie chwycił za wiosła i kierował się w miejsce, które wskazał mu sokół. Gdy się zbliżył ptak zanurkował pośród skupiska latających ryb. Wtedy starzec dostrzegł iż na żer przybyła także duża ławica delfinów. Santiago wiedział, że ptak nie ma żadnych szans na złapanie choćby jednej latającej ryby, ponieważ są zbyt szybkie. Bohater przyglądał się temu spektaklowi natury i pomyślał: „Ta ławica wymknęła mi się. Płyną za prędko i są za daleko. Ale może mi się trafi jakaś zbłąkana sztuka i może moja wielka ryba jest gdzieś blisko nich. Moja wielka ryba musi przecież gdzieś być”. Santiago wypłynął tak daleko, że woda zmieniła swój kolor na prawie fioletowy, a ląd wydawał się być jedynie zieloną linią na horyzoncie. Zorientował się nagle, iż znajduje się nad wielką ławicą planktonu. Ucieszyło go to, ponieważ wiedział, że są tu także ryby. Pogoda tego dnia zapowiadała się na bardzo dobrą. Ptaka nie było już widać, a na powierzchni wody nie unosiło się nic poza wodorostami i fiołkowej portugalskiej meduzy. Stworzenie to wyglądało niczym „wesoła banieczka”, lecz jej jad był niebezpieczny dla człowieka. Świadomy tego Santiago spojrzał na meduzę i powiedział do niej: „Aqua mola. Ty kurwo”. Zdarzało się, iż kilka razy boleśnie poparzył sobie dłonie znajdującymi się w sieci nićmi, których fiołkowy kolor wskazywał na ich pochodzenie. Bohater lubił patrzeć jak meduzy zostają pożerane przez żółwie, podobnie jak lubił deptać ich galaretowate ciała, gdy morze po sztormie wyrzucało je na plaże. Z kolei wielką sympatią darzył żółwie, zwłaszcza zielone i szylkretowe, cenił ich elegancję i żwawość. Bohaterowi znany był fakt, iż serca tych stworzeń biją jeszcze godzinami po ich wypatroszeniu. Porównywał się nawet do nich: „I ja też mam takie serce, a nasze ręce i nogi są do siebie podobne”. Starzec, jak co roku, jadł żółwie jaja od maja aż do września, by mieć siły na jesienne połowy. Codziennie wypijał też kubek tranu z rekina. Chociaż większość rybaków nienawidziła tego smaku, on uważał, iż napój dobrze działa na odporność oraz wzrok. Santiago spostrzegł ponownie zataczającego koła sokoła morskiego. Z tą jednak różnicą, że nie unosił się już nad ławicą latających ryb, a małych tuńczyków. Bohater oszacował, iż może mu się udać skierować swoją łódź prosto na nie. W pewnym momencie starzec poczuł, że linka, którą trzymał pod stopą zaczęła się napinać. Rzucił wiosła i zaczął ją wybierać, po krótkim czasie na jego pokładzie znalazł się mały tuńczyk. Santiago nie dał się rybie długo męczyć i zabił ją jednym ciosem pałki. Następnie kopniakiem wysłał ją w cień rufy. Uznał tę zdobycz za doskonałą przynętę na coś 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 Szybki test:Ojciec DiMaggio był:a) nauczycielemb) rybakiemc) sportowcemd) urzędnikiemRozwiązanieSantiago miał:a) siedemdziesiąt pięć latb) siedemdziesiąt latc) osiemdziesiąt latd) osiemdziesiąt pięć latRozwiązanieSantiago żółwie cenił za:a) zwinność i mądrośćb) ostrożność i długowiecznośćc) elegancję i żwawośćd) przezorność i żywotnośćRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies Home Książki Cytaty Ernest Hemingway Dodał/a: dex Popularne tagi cytatów Inne cytaty z tagiem miłość - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. Maria Różańska - Zobacz więcej - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przyznać, że się pomyliłaś! Że nie wiesz, dlaczego Kenji chce cię tak usidlić! Zakładając ci na palec pierścionek czy obrączkę, nie wymaże z twojego serca tego, co do mnie czujesz! - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przy... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzona. - Wynoś się! Ale już! Spojrzał na mnie tak, że zadrżałam, potem wyszedł. - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzo... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem ludzie W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzić po czynach. Liczą się czyny, nie słowa. W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzi... Rozwiń Nicholas Sparks - Zobacz więcej Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że "za pieniądze nie kupisz szczęścia", to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć. Alex Marwood - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem pieniądze Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni. Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się... Rozwiń Andreas Eschbach - Zobacz więcej Dziewczyno, czekaj na te najdroższe prezenty, które wymagają nie pieniędzy i nie sklepu - ale odrobiny uwagi i serca. Dziewczyno, czekaj na te najdroższe prezenty, które wymagają nie pieniędzy i nie sklepu - ale odrobiny uwagi i serca. Katarzyna Grochola - Zobacz więcej Pieniądze nie uleczą bólu serca, ale czasami potrafią sprawić, że staje się mniej dokuczliwy. Pieniądze nie uleczą bólu serca, ale czasami potrafią sprawić, że staje się mniej dokuczliwy. Sharon Sala - Zobacz więcej

stary czlowiek i morze ty kurwo